środa, 22 kwietnia 2015

~Rozdział 10

*Rosie POV 
Minął dopiero jeden dzień od wyjazdu zespołu a ja już za nimi tęsknie. Cholernie tęsknie za nim, za jego obecnością, dotykiem czy ustami. Gdyby nie ten film, nic mnie by tu nie trzymało. Właśnie dzisiaj mój pierwszy dzień na planie, jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądać. Czuję fascynację jak i strach. Co jak mnie wywalą już pierwszego dnia, bo zrobię coś źle? Nie Rosie nie myśl tak, na pewno cię nie zwolnią. Będziesz świetna, dasz radę. Bez niego nie dasz rady-podpowiadał głos w mojej głowie.
Wszystko co mówiłam sama do siebie było przeciwieństwem do tego co podpowiadał mi rozum. Muszę jak najszybciej pojechać przed planem do Angel. Mam jeszcze półtorej godziny więc na pewno zdążę. Szybko złapałam za torebkę, założyłam vansy i wybiegłam z domu. Do domu mojej przyjaciółki nie miałam daleko więc powolnym krokiem udałam się w tamtym kierunku. Kiedy byłam już na miejscu chciałam zadzwonić dzwonkiem, ale drzwi były otwarte. Weszłam do środka, ponieważ obie zawsze tak robiłyśmy. Poszłam w głąb posiadłości, kierując się do salonu. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Angel całowała się z Niall'em. Przecież jest z Rikerem co ona sobie wyobraża? Muszę z nią poważnie pogadać, tak być nie może. Głośno chrząknęłam, co spowodowało szybkie odskoczenie od siebie wymienionej dwójki.
-Rosie, to nie tak..- zaczęła się tłumaczyć.
-Niall zostawisz nas same?-spytałam się blondyna
-Tak jasne, pa- powiedział po czym pośpiesznie wyszedł.
-Proszę tylko nie zrywaj przez to ze mną przyjaźni- powiedziała ze łzami w oczach.
-Angel.. nie zamierzam, jesteś moją przyjaciółką i nic tego nie zmieni. Po prostu nie chcę żebyś robiła jakieś głupoty i później tego żałowała.
-Ale to nie tak, Ja kocham Rikera, nic nie czuje do Horana- powiedziała spuszczając głowę.
-To czemu się całowaliście?
-On mnie pocałował i ja z zaskoczenia zaczęłam oddawać pocałunki. Wiem to nie powinno się zdarzyć.
-Angel, spokojnie. Jeśli chcesz zostanie to pomiędzy nami dwiema, ale lepiej będzie jak ograniczysz kontakty z Irlandczykiem, jeszcze chłopak zrobi sobie nadzieję i będzie miał złamane serce,
-Wiem, przepraszam.
-Mnie nie masz za co przepraszać, chcesz iśc ze mną dzisiaj na plan?- zapytałam lekko sie uśmiechając.
-Jasne- odpowiedziała i lekko uniosła do góry kąciki ust. Jest! Poprawiłam jej choć odrobinę humor, który przed chwilą straciła.

*Półtorej godziny później
-Tak więc to jest plan filmowy, tutaj jest mała kawiarenka, salon gier, charakteryzatornia i twoja garderoba- powiedział Alex po czym otworzył ostatnie drzwi z napisem "Rosie Hughes". Czuję się teraz taka dumna, tak wiem trochę egoistyczne ale nigdy wcześniej nie miałam okazji na coś takiego. Moim oczom ukazał się średniej wielkości pokój z toaletką z wielkim podświetlanym lustrem, szafką z kosmetykami, garderobą, kanapą wraz ze stolikiem i plazmą na ścianie. Wszystko było pomalowane w kolorze fioletowym i ozdobione jakimiś małymi elementami. Podeszłam do toaletki i usiadłam przed lustrem. Na kanapie za mną zasiadła Angel. W rogu przy lustrze zauważyłam małą karteczkę. Otworzyłam ją i zaczęłam czytać.

Nie ciesz się zbyt szybko, bo niedługo twoje idealne życie się skończy,
a tobie stanie się coś bardzo złego. Lepiej miej oczy dookoła głowy, kto wie
do czego jestem zdolny
                                                     ~Twoje prywatne piekło

Zamarłam. Skąd on wie, że tu jest moja garderoba. Skąd ten ktoś wie, że jestem teraz na planie. 
-Angel- w końcu wykrztusiłam z siebie.
-Co się stało?- zapytała podchodząc
-Patrz- odparłam po czym podałam jej karteczkę z groźbą.
-Rosie, musimy iść z tym na policję. To nie może tak wyglądać- powiedziała i niepewnie położyła rękę na moim ramieniu. 

*Ellington POV
Dzisiaj czeka nas pierwszy wywiad i to na niego ma się zjawić nasza, dobra znajoma Laura. Przykro mi z powodu Ross'a. Chciał być z Rosie a teraz nawet nie może. Jestem ciekawy czy to aby na pewno manager wpadł na ten pomysł, może ktoś mu to podsunął a on nieświadomie się zgodził? Dobra, z resztą nie czas teraz to rozdrapywać, mam większy problem. Jestem dziwny, chodzę z Rydel, między nami jest dobrze ale cały czas jestem myślami przy Kelly. Piszę z nią od rana do wieczora czy nawet gadam. Rydel jest niczego nieświadoma, nie chcę żeby się dowiedziała i cierpiała. Muszę wybrać, kolejny raz muszę wybierać. To wszystko jest jakies pokręcone, ja jestem pokręcony. Nie umiem, zależy mi bardzo na nich obu ale na dwa fronty nie będę nigdy szedł. Z Rydel bawimy się świetnie, oboje idealnie się rozumiemy i dopełniamy ale z Kelly nigdy nie zapomnę tych wszystkich momentów. Chciałem zacząć nowy rozdział w moim życiu gdy znowu sie pojawiła. Muszę zdecydować i chyba już nawet wiem którą wybiorę.. jest dla mnie wszystkim i to z nią będę szczęśliwy. Moją wybranką została..

*Ross POV
Zostały dosłownie sekundy kiedy to zaczynamy wywiad u Ellen. Razem z nami ma brac w nim udział Laura Marno. Co prawda jest bardzo ładną dziewczyną i super przyjaciółką, ale moje serce jest tylko przy Rosie. Nie jestem pewien co na to wszystko Laura, nie pytałem się jej jeszcze. Wiem tylko że była szczęśliwa z Gero, a teraz musi udawac moją dziewczynę.
-Wchodzicie za 3..2...1..- powiedział reżyser.
-Witam was kochani, dzisiaj chciałabym zaprosić wschodzący zespół R5 i ich przyjaciółkę Laurę Marano. Tylko dzisiaj dowiedzie sie pikantnych szczegółów z życia tych nastoletnich gwiazd.- powiedziała kobieta zapraszając nas gestem ręki an kanapy.
Usiadłem pomiędzy Laurą a Rydel. Wywiad czas zacząć.
-No więc opowiedzcie mi, jakie macie plany związane z zespołem?- zapytała upijając łyk swojej wody.
-Aktualnie zaczynamy 3 miesięczna trasę koncertową a potem wracamy na odpoczynek do LA.- odparł Rocky
-Hmm czyli na brak wolnego czasu nie możecie narzekać skoro tuż po tym macie przerwę?
-Tak, każdy czasami potrzebuję zająć się sobą, ale oczywiście po spełnieniu marzeń naszych fanów.
-Aww to słodkie, że tak bardzo kochacie swoich fanów, a ty Laura co planujesz, jak z twoją karierą?
-Aktualnie mam dużo pracy na planie Bad Hair Day, który niedługo będzie można zobaczyć na Disney Channel i w kinach. A tuż po filmie zaczynam nagrywać pierwszą, solową płyte- powiedziała z uśmiechem.
-To wspaniale! A Jak między wami się układa? Jesteście parą, przyjaciółmi?- zapytała Ellen w moją i Laury stronę.
-Jesteśmy parą i bardzo dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, Bardzo ją kocham a ona zapewne bardzo kocha mnie- powiedziałem uśmiechając się do niej.
-Ooo Ross to takie słodkie- powiedziała dziewczyna i przyciągnęła mnie do siebie. Po chwili nasze usta zatopiły się w namiętnym pocałunku, jednak to nie było to samo co z Ro. Przy niej czułem motyle w brzuchu i nogi były jak z waty.

*Rosie POV
-Aua- powiedziałam upadając i łapiąc się za głowę.
-Nic ci nie jest?- zapytał
-Naucz się otwierać drzwi- powiedziałam i próbowałam wstać.
-Trzeba Cię zabrać do lekarza, chodź- powiedział i pociągnął mnie w stronę samochodu.
-Nigdzie z tobą nie jadę, czekaj czy ty jesteś..
-Tak jestem Christopher Wilde, dam ci bilety na koncert, wejściówki vip tylko proszę nie drzyj się- powiedział
-Nie chcę żadnych biletów, nawet Cię nie lubię- powiedziałam
-Dobra wsiadaj
-Ej stary kto to jest?- zapytał Stubby
-Później Ci powiem, zapnij pas- powiedział i skierował się do mnie.
-A,źle się czuję chyba bedę...- nie dokończyłam
-No nie tylko nie moje buty- jeknął Stubby
-Odkupie Ci a teraz jedziemy- powiedział Christopher.
-KONIEC SCENY! MAMY TO!- zawołał reżyser przez megafon. 
Odeszłam do Angel, która patrzyła na mnie ze współczuciem. 
-Co się stało, że sie tak patrzysz?
-A bo ty nie wiesz, to patrz- powiedziała i wyciągnęła tablet. Był tam wywiad R5 i Laury Marano.
-Jesteśmy parą i bardzo dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, Bardzo ją kocham a ona zapewne bardzo kocha mnie- powiedział uśmiechając się do niej.
-Ooo Ross to takie słodkie- powiedziała dziewczyna i przyciągnęła go do siebie. Po chwili zatopili się w namiętnym pocałunku.
CO! Ale jak to? Przecież mówił, że Kocha Mnie. Mówił, całował, powtarzał, że jestem wszystkim. Kłamca, szmaciarz i wszystko co możliwe, A ju mu ufałam. Rozumiecie to, ja mu ufałam jak nikomu innemu! Co z tego że nie jesteśmy razem, powtarzał że mnie kocha a najwidoczniej to były tylko słowa rzucone na wiatr. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się jak małe dziecko i szybko wybiegłam ze studia. Nie wiedziałam dokąd biegnę, nogi same mnie prowadziły. Chciałam po prostu być jak najdalej od wszystkich ludzi.

Jak bardzo może skomplikować się
nasze życie w ciągu kilku minut?
****
No misie rozdział napisany, ale nie wyszedł zbyt dobrze. Przepraszam, że tak długo musieliście czekać, nie będę się tłumaczyć z mojej nieobecności bo już wiele razy powtarzałam że to wszystko nakłada się na naukę i moje prywatne życie. Następny rozdział już niedługo, na pewno szybciej niż ten:). Jak myślicie, kogo wybierze Ell? Czy Ross wytłumaczy wszystko Rosie? Kto będzie wysyłał głównej bohaterce zastraszające listy, Czy pewien wypadek wszystko jeszcze bardziej skomplikuje?
To już w rozdziale 11!
 Jeżeli czytasz, skomentuj, wiedź że wtedy zrobi mi się bardzo miło że ktoś to chociaż przeczytał!:)
Pozdrawiam,Katie:)










niedziela, 5 kwietnia 2015

~Rozdział 9

Pożegnania zawsze bolą
najmocniej...


*Rosie
-Będę tęsknić- powiedział chłopak czule mnie przytulając.
-Nawet nie wiesz jak będzie mi Cię brakować- powiedziałam i poczułam słoną ciecz na jednym z moich policzków.
-Za 3 miesiące się widzimy, damy rade- powiedział i lekko musnął moje usta swoimi.
Pierwszy raz zależało mi tak bardzo na kimś. Pierwszy raz nie potrafiłam pogodzić się, że ktoś bardzo ważny dla mnie opuszcza moje towarzystwo na 3 miesiące, te 3 cholerne miesiące.
-Ross musimy iść- powiedział Riker. Pożegnałam się z nimi i stałam cały czas na swoim miejscu. Obserwowałam ich sylwetki za barierką, nadal nie mogło do mnie dotrzeć, że wyjechali. Stałam tam i łkałam.
-Rosie! Rosie musimy już iść, nie możemy stać tu tak bezczynnie- powiedziała Angel opierając swoją rękę na moim ramieniu.
-Tak, musimy- powiedziałam i razem z blondynką powolnym krokiem udałyśmy się w stronę samochodu. Aktualnie marzyłam tylko o tym aby posiedzieć przy kubku gorącego kakao pod kocykiem oglądając Zmierzch albo jakieś bajki Disneya.
Kiedy już dotarłam do domu potrzebowałam tylko spokoju. Ewidentnie nie miałam siły pójśc gdziekolwiek na miasto. Mimo wszystkich próśb Angel postanowiłam zostać u siebie.
Nagle zadzwonił telefon i nie spoglądając na wyświetlasz odebrałam go.
-No kochaniutka, twój chłopaczek wyjechał, więc lepiej uważaj na siebie bo nie ma Cię już kto pilnować, bądź czujna bo prędzej czy później i tak coś Ci się stanie, a i uważaj na tego swojego blondynka czy przypadkiem nie bzyka już tam jakieś dziuni- usłyszałam gruby, męski głos z którym nigdy nie miałam do czynienia.Po chwili tylko pikanie, przerwane połączenie. Nerwowo przeczesałam jedną ręką swoje brązowe włosy i ledwo co przełknęłam ślinę. Spojrzałam na wyświetlacz może dowiem sie chociaż czyj to numer. Szlak zastrzeżony, w sumie czego się spodziewałam przecież jaki normalny szantażysta dzwoni ze swojego numeru.
Wybrałam z kontaktów numer blondynki i szybko zadzwoniłam.
-Halo?
-Angel, prosze przyjdź do mnie- powiedziałam zdenerwowana
-Boże Rosie, co jest? zaraz będe- powiedziała i rozłączyła się. Po co ktoś chciałby mi czymś grozić. Zaraz, zaraz a może z tym ma coś związanego Matt i Roxy? Nie to nie byłoby możliwe, przecież jest moim przyjacielem. Natomiast ona jest moim wrogiem nr 1 więc trochę to jednak prawdopodobne. Nie wiem jezu, chyba popadam w paranoję, Usłyszałam dzwonek więc podbiegłam do drzwi prawie potykając się o własne nogi.  Otworzyłam i mocno wtuliłam się w blondynkę.
Obie weszłyśmy do środka i rozsiadłyśmy się na kanapie.
-Co się dzieje?- zapytała
-Tuż po tym jak wróciłam, dostałam telefon od jakiegoś numeru zastrzeżonego, odebrałam i jakiś typ powiedział mi żeby uważała na to co robię bo nie ma mnie już kto obronić i jestem w niebezpieczeństwie.
-O boże, ale kto by chciał Ci zaszkodzić?
-Wczoraj wieczorem był u mnie Steven i mówił, że Matt i Roxy planują coś żeby rozdzielić mnie i Ross'a, pomyślałam że to może być ich sprawka ale to głupie no nie?
-Wiesz, moim zdaniem to jest prawdopodobne, Matt się zmienił i coraz więcej czasu spędza z tą siksą.- musimy dowiedzieć się kto Chcę zrobić Ci krzywdę.

*Roxy
-Wszystko wykonane tak jak było zaplanowane- powiedział Mark.
-No to miodzio, Dziękuje Panu za pomoc, i oto Pańska zapłata- powiedziałam podając mężczyźnie kopertę z pieniędzmi.
Wszystko tak jak miało być, haha ta głupia, naiwna dziewczynka będzie teraz tak przestraszona, że zamknie się w pokoju. Jeżeli postanowi wyjść, trzeba będzie ją nastraszyć. Pomyślałam przeglądając się w lusterku.
-Roxy Evans jesteś niezastąpiona- powiedziałam z cynicznym uśmiechem patrząc wprost na swoje odbicie. Nagle obok mnie stanął Matt.
-Witaj kochaniutki, co tu robisz?
-Jak tam nasz plan?- zapytał
-Idzie jak po maśle, biedulka została samiutka jak palec.
-Wiesz są małe komplikacje.- powiedział spuszczając wzrok.
-Jakie komplikacje?! Nie może byc żadnych komplikacji!- krzyczałam zdenerwowana
-Spokojnie, bo zmarszczek dostaniesz, Steven chyba podejrzewa, ze mamy jakiś plan. Boje się, że powie o tym dziewczyną.
-Skarbusiu-powiedziałam i położyłam rękę na jego klatce piersiowej.
-Zrób tak aby ta wywłoka od niego o niczym się nie dowiedziała, bo pożałujesz- dodałam i odeszłam odgarniając swoje blond włosy na plecy.
Teraz pozostało mi tylko jedno.Wzięłam swój telefon do ręki i wpisałam numer który zdobyłam już wczoraj.
-Tak słucham?
-Witam z tej strony Roxy Evans, Pana nowa konsultantka, Chciałby Pan bardziej wypromować zespół? Znam rozwiązanie- powiedziałam pewna siebie.
-Słucham uważnie- powiedział
-Otóż jest możliwość, że jeśli ustawi Pan związek Ross'a Lynch'a z Laurą Marano zdobędzie Pan więcej fanów. Przeglądałam cały internet w poszukiwaniu rozwiązania i natknęłam się na bardzo dużą ilość fanów Raury. Co na pewno sprowadziłoby zainteresowanie innych. Kiedy tylko pojawiłaby się ta wiadomość, zapewne znalazłaby się na pierwszych stronach wszystkich magazynów.
-Musze przyznać, że to nie głupi pomysł, zobaczę co się da zrobić- powiedział i rozłączył się. Świetnie kolejna część planu zrealizowana, to będzie prostsze niż myślałam.

*Następny dzień
*Ross
Wow jak tu jest pięknie. Hiszpania jest tak bardzo wspaniała. Piękne widoki na morze, plaże czy miasto pełne ludzi. Szkoda tylko, że nie ma ze mną Rosie. Z nią podróż byłaby o 100 procent ciekawsza niż teraz. Nagle ktoś rzucił we mnie poduszką.
-Te złotowłosa ocknij się, mamy spotkanie z managerem.- powiedział Rocky
-Ja cały czas was słyszałem- syknąłem, nerwowo przygryzając usta.
-Tak jasne, jeśli twoim zdaniem "słuchanie nas" to patrzenie się przez okno przez dobre pięć minut kiedy my pytaliśmy się Ciebie o coś, to ja nigdy nie lubiłem jesć żelek- odparł brunet śmiejąc się ze mnie.
-Jeszcze pożałujesz- powiedziałem i rzuciłem sie na niego. Okładaliśmy się poduszkami, śmiechów nie było końca. Po chwili drzwi od naszego apartamentu otworzyły się.
-Dzieciaki spokojnie, jutro gracie pierwszy koncert a my Ross mamy do pomówienia- odparł mężczyzna w średnim wieku.
-Tak o co chodzi?- zapytałem naszego managera wychodząc za nim z pokoju.
-Musimy zdobyć rozgłos, więc będziesz miał ustawiony związek z Laurą Marano - powiedział
-Co ale jak to?! Nie zgadzam się, poza tym Laura jest tylko i wyłącznie przyjaciółką, nic więcej.
-Nie masz tu nic do gadania Ross, będziecie tylko udawać przed kamerami i na wywiadach, nic więcej.
-No dobrze..- powiedziałem i wróciłem do pokoju rzucając się na łóżko. Byłem smutny i wkurzony jednocześnie.
-Ej młody co Ci jest?- zapytała się reszta
-Żeby zdobyć rozgłos muszę udawać chłopaka Laury.
-Uuaa to słabo, ciekawe co na to Rosie- powiedziała Rydel
-Właśnie tego się boję, że teraz na bank się nie zgodzi
-Jeśli Cię Kocha to zrozumie- powiedział Riker i poklepał mnie po ramieniu.
-Mam nadzieje- powiedziałem smętnie wpatrując się w wyświetlacz telefonu gdzie widniało zdjęcie brunetki.
Znowu wszystko się chrzani, ze mną jest chyba cos nie tak.

***
No miśki przeprasza że tak długo się nie odzywałam i nie dodawałam rozdziału, ale bądź co bądź w końcu się pojawił. Trochę krótki i bezsensu ale tak jak mówiłam straciłam wene i trudno jest mi cokolwiek napisać.
Jak myślicie co wydarzy się dalej? Rosie mimo to będzie kochac Ross'a? Dowiecie się w następnym rozdziale.
Pozdrawiam Kasia:))