wtorek, 10 marca 2015

~Rozdział 4 (Time to ask her to the prom.)

Nie pozwól nikomu
niszczyć tego co zbudowałeś do tej pory...


*Z Perspektywy Ross'a
-Dobra Ross raz kozie śmierć musisz się w końcu jej o to zapytać... A co jak się nie zgodzi, wyśmieje albo cokolwiek?- gadałem sam do siebie.
Nagle ni stąd ni zowąd pojawiła sie obok mnie Rosie. Czułem stres jak nigdy dotąd. Moje ręce były całe mokre od potu z resztą twarz i koszulka też.
-Hej blondyneczko, coś się stało, że się tak spinasz?- zapytała śmiejąc się. Kiedy usłyszałem "blondyneczko" troszkę się rozluźniłem, jako przyjaciele wymyślaliśmy sobie różne ksywki.
-No bo Rosie, mam takie małe pytanko.. masz może z kim iść na bal?- zapytałem denerwując się
-Nie mam, a co?- zapytała zaskoczona
-No bo ja ten...- nie zdążyłem nawet nic powiedzieć gdyż podbiegła do nas Angel.
-No dziewczyno ruszaj się, lekcje się już skończyły a my lecimy do chłopaków- blondynka poganiała Rosie
-Em właśnie miałam rozmowę z Ross'em i trochę przerwałaś- powiedziała lekko wkurzona
-Nie dobra nic sie nie stało, pogadamy innym razem, Pa- powiedziałem i od razu odszedłem.
Czemu akurat w takim momencie? Czemu zawsze coś pójdzie nie tak, ja muszę ją zaprosić na ten bal i już nawet wiem jak..

*Z Perspektywy Rosie
-Dziewczyno nie mogłaś chwilkę później?- zapytałam oburzona
-Nie mogłam, a co ty taka naburmuszona o czym ty z nim gadałaś?
-Pytał się o bal walentynkowy czy mam z kim iść- odparłam smutno.
-aa to w sumie mogłam trochę później, przepraszam mała- powiedziała smutna
-Nie no dobra, jeśli chciał mnie zaprosić to wróci kiedyś do tego tematu...chyba- dodałam i uśmiechnęłam się.
-No dobra no więc jesteśmy na miejscu, zadzwonię do chłopaków żeby schodzili- powiedziała moja przyjaciółka i wykonała to co miała wykonać.
Po dosłownie 10 minutach obok nas pojawiło się całe 1D. Zaniemówiłam, serio, to było cudowne przeżycie, być blisko nich na żywo.
-Hej jestem Zayn, a ty jak masz na imię śliczna?- zapytał podając mi dłoń.
-Jestem Rosie, i miło mi cie poznać- lekko się uśmiechnęłam i uścisnęłam na przywitanie jego dłoń.
-Dobra to może ja nas przedstawię- powiedział Niall. No więc to jest Angel i jej przyjaciółka...Rosie a to jest Harry, Louis, Liam i Zayn.
Wszyscy postanowiliśmy wybrać się do wesołego miasteczka. Była świetna zabawa i miła atmosfera. Zastanawiałam się czy coś jest pomiędzy Niall'em a Angel albo pomiędzy Harrym a Louisem. Może jednak Larry istnieje? Dobra nie ważne, najważniejsze, że dużo czasu spędziłam z Zayn'em i bardzo blisko go poznałam. Super nam sie gadało. Często zostawaliśmy sami co bardzo mnie uszczęśliwiało. Złapałam z nim super kontakt, mamy wiele wspólnego i lubimy te same rzeczy. Wydawałoby się, że jest tym idealnym ale jednak moje serce należy do kogoś innego.
Kiedy już zabawa się skończyła chłopcy pojechali do siebie, a Zayn zadeklarował się, że mnie odprowadzi. Super nam sie gadało. Kiedy już doszliśmy na miejsce dał mi buziaka w policzek i wymieniliśmy się numerami telefonów.
Weszłam do środka, zdjęłam buty i powędrowałam do salonu na kanapę . Czas odpocząć, w końcu po tak długim męczącym dniu.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon, spojrzałam na słuchawkę był to Ross.
-Hej, jesteś już może w domu?-zapytał
-Tak przed chwilą wróciłam a co?- powiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie na samo wspomnienie o dzisiejszym dniu z chłopakami.
-To wyjdź na balkon proszę- powiedział po czym usłyszałam pikanie w słuchawce, rozłączył się.
Tak jak mi powiedział wyszłam na balkon i to co zobaczyłam od razu wywołało szybsze bicie mojego serca. Na dole stał Ross z gitarą. Zaczął grać i śpiewać moją ulubioną piosenkę. Kiedy skończył zaczął mówić:
-Rosie Hughes czy uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal?
-Tak- powiedziałam i wybiegłam z domu wpadając w jego ramiona.
Może jednak los mi sprzyja? Zaprosił mnie na bal, ile ja na to czekałam. Moja radość w tamtym momencie była nie do opisania. Z resztą jego chyba też bo szczerzył się jak nie wiem co. Resztę wieczoru spędziłam w miłej atmosferze gdyz wraz z blondynem oglądaliśmy nasze ulubione seriale zajadając się popcornem.

*Oczami Angel
Siedziałam właśnie w domu i skajpowałam z Niall'em. Bardzo go polubiłam, niby poznałam go dopiero wczoraj ale już czuje jakbym znała go całe wieki. Może się wam wydać to trochę dziwne ale chyba mi sie spodobał..Jest taki kochany, uroczy, zabawny.. Nie STOP! Dziewczyno ogar! Masz przecież Rikera, ale z drugiej strony olał cię i pewnie rozmawia sobie w najlepsze ze swoją byłą (czyt. Ellen). Po chwili blondyn musiał juz kończyć więc umówiliśmy się na jutro na mały spacer po okolicy. Kiedy już przestaliśmy rozmawiać, przejrzałam szybko fb i twitter'a. Nic ciekawego nie było więc poszłam się wykąpać. Kiedy już skończyłam swoją kąpiel usłyszałam dzwonek do drzwi, więc nie zastanawiając się w czym ide poszłam otworzyć drzwi. Kiedy już to zrobiłam, ujrzałam w nich Rikera, który zjechał mnie wzrokiem z góry do dołu po czym lekko przygryzł swoja dolną wargę.
-hej, nie wiedziałem, że to w takim stroju wita sie gości- powiedział śmiejąc się
-czego chcesz?-burknęłam
-Chciałem pogadać- powiedział i spuścił wzrok
-Co Juz Ci się znudziła Ellen i do mnie wracasz?- spytałam z wyczuwalną ironią.
-nie mów tak- powiedział po czym bezczelnie wbił sie w moje usta. Znowu poczułam to co zawsze, te motylki w brzuchu i nogi jak z waty. Nie Hola, Hola! Oderwałam się szybko od niego i dodałam
-chyba powinieneś już iść- po czym zamknęłam mu drzwi przed nosem. Oparłam się o nie i powoli zjechałam na zimne kafelki. Zakryłam swoją twarz w dłoniach i uroniłam kilka łez. Czemu to wszystko jest tak popaprane? Kocham Riker'a ale pojawił się też Niall.. każdy z nich ma w sobie coś co mnie przyciąga.


****
Kochani! Przepraszam, że tak długo musieliście czekać na rozdział 4 w dodatku jest beznadziejny. Przepraszam ale tak jak już mówiłam za dużo na głowie i brak weny za wszelką cenę nie dawały mi możliwości dokończenia tego. Następny rozdział postaram się dodac jak najszybciej i obiecuje, że pojawi sie w nim Reszta rodziny Lynch'ów, Angel rozwiąże swój problem i ktoś będzie próbował namieszać w życiu Ross'a i Rosie.
Pozdrawiam, Kati!:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz